21 lipca 2012
Nie mogłem przestać się śmiać
Ulubiony reżyser publiczności Nowych Horyzontów przyleciał na festiwal, by pokazać „Continuity”, swój nowy, jak zwykle szalony film. – To miał być poważny film, ale nie wyszło – mówi Philippe Mora, australijski twórca
Rozmowa z Philippe'em Morą
Marcin Babko: – Czy łatwo podróżować w czasie?
Philippe Mora: – Tak, wystarczy tylko połączyć dłonie w specjalnej pozycji (śmiech). Wydaje mi się, że każdy z nas niemal przez cały czas podróżuje w czasie. We wspomnieniach albo w planowaniu tego, co ma się za chwilę wydarzyć. Ale podróże w czasie, o których mowa w moim filmie, to fakt. Po prostu służby wywiadowcze ukrywają swoje możliwości przed opinią publiczną.
– W „Continuity” prowadzisz śledztwo na temat „czy Bóg istnieje?”.
– Jego wynik może mieć wielki wpływ na politykę całego świata. Na początku to miał być poważny film. Ale gdy tylko zacząłem go robić, nie mogłem przestać się śmiać. Wiedziałem więc, że nic poważnego z tego nie wyjdzie. Bo efekt byłby co najwyżej pretensjonalny.
– Ale nie zrobiłeś komedii.
– Powstało coś dziwnego. To film o błędach. Dlatego przy montażu nie przejmowaliśmy się tym, co wyciąć, co zostawić. To nie miało znaczenia, bo nie dało się tu zrobić błędu. Ten film to wielka wolność. Równocześnie to film o robieniu filmu. Wydaje mi się zresztą, że najlepsza sztuka zawsze mówi o sztuce. Propagandowe wykorzystywanie sztuki jest jej upraszczaniem. Najlepsze filmy Hitchcocka tak naprawdę były o niczym. Gdy pytano Picassa, dlaczego zawsze maluje kobiety, on odpowiedział, że nie chodzi o kobiety – chodzi o samo malowanie. Tak samo jest z muzyką, głównie z jazzem.
– Od razu wiedziałeś, że zagrasz w swoim filmie główną rolę?
– Gram w tym filmie, bo to był jedyny sposób, żeby go zrobić. Nie dałoby się zrobić go z normalną ekipą filmową. Nie dałoby się też zrobić go inaczej niż cyfrowo. Zdjęcia w sześciu krajach całego świata, od Polski po Tybet. Przez całą dobę, w najdziwniejszych miejscach. Największy hollywoodzki budżet nie mógłby sobie na to pozwolić.
– W tym sensie to najtańszy i największy film, jaki zrobiłeś.
– Dziękuję. Dobrze powiedziane. Powinienem wykorzystywać to w każdym wywiadzie. Będę cię cytował.
Rozmawiał Marcin Babko
„Continuity”
Jutro, godz. 13, Multikino Arkady, sala 8