Najnowszy film młodego Kanadyjczyka opowiada o burzliwym związku Fred (Suzanne Clément) i Laurence’a (Melvil Poupaud), który w dniu trzydziestych urodzin oznajmia swojej towarzyszce, że zamierza zmienić płeć. Nadając bohaterom uniseksualne imiona, reżyser próbuje pokazać uczucie rozwijające się poza wszelkimi schematami. „Na zawsze Laurence” to historia miłosna rozgrywająca się pomiędzy dwojgiem ludzi. Cała reszta jest przebraniem. W relacjach międzyludzkich nieistotna jest płeć i idąca za nią konwencja – zdaje się mówić Dolan.

„Na zawsze Laurence” to kolejny udany krok w karierze kanadyjskiego reżysera. Choć Xavier Dolan ma na swoim koncie zaledwie trzy filmy (pierwszy nakręcony w wieku dziewiętnastu lat!), bez trudu można zauważyć w nich autorską konsekwencję. Inspirując się francuską nową falą, kinem Almodóvara, Wong Kar-waia i wielu innych, wytworzył zaskakująco oryginalny styl. Do jego wyróżników należą kamera z ręki, soczyste barwy, ujęcia w slow motion oraz wyrazista muzyka. Dolan odnalazł indywidualną twórczą ścieżkę i powoli wyrasta na jedną z najbardziej wyrazistych osobowości współczesnego kina.

Dwuipółgodzinny film charakteryzuje młodzieńczy brak dyscypliny. Chaos, który czasem wkrada się w narrację, Dolan nadrabia jednak werwą i pasją, z jaką snuje swoją opowieść. Zwolennicy jego poprzednich filmów będą zadowoleni, przeciwnicy raczej nie zostaną przekonani.

Paweł Świerczek

„Na zawsze Laurence”
Dziś, godz. 9.45, Helios 1