English
Po festiwalu

Carlos Reygadas (autorka: Marta Strzoda)Carlos Reygadas (autorka: Marta Strzoda)
Gazeta Festiwalowa "Na horyzoncie", nr 9
26 lipca 2012
Batman zamorduje kino

Inspiracji może dostarczyć wszystko – spacer po mieście, leżenie w łóżku, szczekanie psa. To przychodzi nagle i niespodziewanie – mówi Carlos Reygadas, bohater tegorocznej retrospektywy

Rozmawia
Katarzyna Waletko

Katarzyna Waletko: Podkreślasz, że najważniejsze jest dla Ciebie nie tyle rozumienie, co doświadczanie, przeżywanie kina. Który z filmów miał dla Ciebie szczególne znaczenie?

– Zacząłem oglądać filmy, kiedy byłem dzieckiem, miałem 15, 16 lat. Reżyserem, który wywarł na mnie wtedy największe wrażenie, był Tarkowski. Oglądając jego filmy, zrozumiałem, że kino to coś więcej niż tylko opowiadanie historii, zapewnianie widzom rozrywki. Zdałem sobie sprawę, że najważniejsze jest to, co możesz dzięki niemu wyrazić, to, co czujesz, co myślisz, czego się obawiasz. 

Zanim zostałeś reżyserem, studiowałeś prawo, pracowałeś dla ONZ, specjalizowałeś się w konfliktach zbrojnych. Porzuciłeś karierę urzędniczą dla kina. Duża zmiana w Twoim życiu. 

– Nie. Zupełnie nie. Pozostałem tą samą osobą. Chciałem po prostu spróbować czegoś nowego. Uczucia, wyznawane przeze mnie wartości, stan umysłu, nadzieje – to wszystko się nie zmieniło. Możesz pracować w barze, a za chwilę pracować jako rybak na morzu. Ja tylko zmieniłem swoją pracę. Nic więcej. Jestem ciągle tą samą osobą.

Człowiek pokazany w Twoich filmach jest tajemnicą. Co takiego musi mieć w sobie aktor, żebyś zdecydował się na zaangażowanie go do filmu? Fotogeniczność twarzy, osobowość? Dlaczego pracujesz głównie z amatorami?

– Tu nie chodzi o to, czy ktoś jest profesjonalistą, czy nie. W kinie nie chodzi o odgrywanie roli, więc dlaczego powinienem zapraszać do współpracy aktorów? Chyba tylko dlatego, że kino jest pod silnym wpływem teatru. Ale to nie jest jego istotą. To tak, jakbyś mnie zapytała, dlaczego nie angażuję do swoich filmów astronautów. I jeszcze druga kwestia. To wszystko zależy od roli. Gdybym do swojego filmu potrzebował kogoś takiego jak ty, zaproponowałbym ci rolę, gdybym potrzebował boksera, to już nie byłabyś ty. Najważniejsza dla reżysera jest pewność, że znalazło się właściwą osobę do konkretnej roli, a to z kolei skutkuje tym, że nie zmusza się jej do grania, do bycia kimś innym, niż jest. 

Twoje kino jest niezwykle intymne, kameralne, ascetyczne w formie. Jak odnajdujesz się na wielkich festiwalach, pośród tłumu dziennikarzy, wyczekujących widzów, na czerwonym dywanie? To dwa różne światy.

– Ale jeden jest ważny dla mnie, i on jest we mnie, w moim domu, a drugi nie. Uczestniczę w tym wszystkim, bo dzięki temu mogę dotrzeć do widzów, podzielić się z nimi tym, co nakręciłem. To mój obowiązek, więc jestem gotów na to, aby wspiąć się po schodach w Cannes, wziąć udział w konkursie. W sztuczności, powierzchowności tego świata można też odnaleźć to, co ważne, istotne, prawdziwe. 

Pracujesz ze stałą ekipą współpracowników, jest ich niewielu. Film dokumentalny daje możliwość stworzenia intymnej atmosfery na planie. Nie myślałeś nigdy o realizacji dokumentu?

– Nie. Kiedyś usłyszałem takie zdanie, że kino dokumentalne jest dla reżyserów bez wyobraźni. Zgadzam się z tą wypowiedzią, choć oczywiście są dokumentaliści, których twórczość bardzo cenię, do nich zalicza się np. belgijski reżyser Henri Storck. Od czystego dokumentu wolę jednak fikcję realizowaną w rzeczywistych lokacjach, pokazującą prawdziwe życie, takie „real fiction”. Oglądałem ostatnio po raz kolejny „Wielkie żarcie” Marca Ferreriego. W tym filmie w początkowych sekwencjach oglądamy Paryż, w którym panuje szczególna atmosfera. Dla mnie to obraz końca pewnej epoki. Czasy się zmieniły. Mamy Unię Europejską, państwa, ich kultury upodabniają się do siebie. Wiem, staję się nostalgiczny. 

Co Cię inspiruje?

– Nic szczególnego. Czasem może to być coś tak głupiego jak psia kupa, spacer po mieście, leżenie na łóżku i wpatrywanie się w sufit, szczekanie psa. Cokolwiek. Momenty inspiracji przychodzą nagle i niespodziewanie. Nie mam niczego takiego jak fotel babci, w którym, gdy usiądę, doznam olśnienia.

To w takim razie czyja twórczość Cię inspiruje?

– Manoel de Oliveira – prawdziwy mistrz kina, Abel Ferrara.

Co dalej? Co po „Post tenebras lux”?

– Teraz chcę odpocząć, zostać w domu, spędzić trochę czasu z moim dziećmi, żoną, psami, przyjaciółmi, których nie widziałem od bardzo dawna, bo tak dużo pracowałem. Kiedy angażujesz się w robienie filmu, poświęcasz się temu kompletnie, nie odbierasz nawet telefonów od swojej rodziny. Przynajmniej ja tak robię. Ciężko mi zrozumieć filmowców, którzy ciągle pracują, robią jeden film za drugim. Mój plan na teraz – zwykłe, spokojne życie. Muszę naładować baterie.

Czym są dla Ciebie „nowe horyzonty” kina? Jak widzisz przyszłość kina?

– Może jej w ogóle nie ma? Przecież podobno wkrótce ma nastąpić koniec świata. Ale tak na poważnie, to według mnie kino bardzo się zmieni, show zdominuje wszystko. Będziemy oglądać filmy typu „Batman”, choć pewnie znajdzie się i miejsce na coś skromniejszego, mówiącego coś o życiu. I to będziemy nazywać kinem. Ostatnio doszedłem do wniosku, że kino umrze, zniknie, w dalekiej co prawda przyszłości, ale jednak. Kiedy przyjeżdżam na taki festiwal jak ten we Wrocławiu, widzę wielu ludzi zafascynowanych kinem. Wiem jednak, że to tylko niewielki odsetek wszystkich potencjalnych widzów. Sytuacja z Denver, w której chłopak zastrzelił kilkanaście osób podczas pokazu „Batmana”, sprowokowała mnie do zastanowienia się nad tym, dlaczego tak wielu ludzi przychodzi na tego typu filmy. Czytasz historie ludzi, którzy tam się akurat znaleźli, i okazuje się, że przyszli do kina, bo kolega miał akurat urodziny, ktoś przyszedł na randkę, a ktoś inny przyprowadził swoją sześcioletnią córkę. Popcorn, dorośli ludzie ubrani w stroje rodem z kreskówek. A ja się zastanawiam, jak wygląda ich życie prywatne? 

Rozmawiała Katarzyna Waletko

Moje NH
Strona archiwalna 12. edycji (2012 rok)
Przejdź do strony aktualnej edycji festiwalu:
www.nowehoryzonty.pl
Nawigator
Lipiec 2012
PWŚCPSN
161718 19 20 21 22
23 24 25 26 27 28 29
Skocz do cyklu
Szukaj
filmu / reżysera / koncertu
 
Kalendarium Indeks filmów Mój plan Klub Festiwalowy Arsenał
© Stowarzyszenie Nowe Horyzonty
festiwal@nowehoryzonty.pl
realizacja: Pracownia Pakamera
Regulamin serwisu ›