poprzedni | lista | następny |
Nicolas Pereda (autorka: Marta Strzoda)Nicolas Pereda (autorka: Marta Strzoda)
Gazeta Festiwalowa "Na horyzoncie", nr 10
27 lipca 2012
Najważniejsze to znaleźć odpowiednich ludzi
Ma 30 lat, wyreżyserował sześć filmów. Jego twórczość doczekała się retrospektyw na kilku festiwalach, a prace przechowywane są w najbardziej prestiżowych kinotekach. Teraz filmy Nicolása Peredy reprezentują kinematografię meksykańską na wrocławskim przeglądzie Natalia Kaniak: W filmach wykorzystujesz estetykę filmu dokumentalnego i fabularnego. Skąd pomysł na takie połączenie? Nicolás Pereda: Kiedy nagrywaliśmy „Justos”, mój drugi film, kręciliśmy w mieszkaniu głównego aktora i wkroczyliśmy w jego świat, więc wiele scen było zwyczajnie improwizowanych. Taka poetyka wyszła w sposób naturalny i dlatego sądzę, że dokument i film fabularny nie stoją wcale tak daleko od siebie. Przyczyną, dla której oglądasz film i myślisz sobie: „to jest dokumentalne”, nie jest treść, ale sposób rejestracji. Wykorzystuję narzędzia dokumentu nie po to, by pokazywać prawdę, ale by wywołać odpowiednie emocje u widza. Wolisz pracować z amatorami czy profesjonalnymi aktorami? – Nie przywiązuję wagi do doświadczenia zawodowego osób grających w moich filmach. Szukam ludzi. W moich filmach profesjonalni aktorzy nie odgrywają ról, są sobą. Kiedy robię casting, nie wybieram aktora, tylko odpowiedniego człowieka. Mieszkałeś w Kanadzie, ale Twoje filmy są głęboko zakorzenione w meksykańskiej kulturze. Nie myślałeś o nakręceniu filmu w tamtejszym środowisku? – Właśnie dwa tygodnie temu skończyłem kręcić film w Toronto. Będzie o węgierskich emigrantach i również wykorzystam w nim sporo materiału dokumentalnego. Bohaterowie mieszkali blisko mojego domu. Trafiłem na moment, w którym groziło im wydalenie z kraju. Atmosfera była ciężka, a praca z nimi trudna z powodu bariery językowej. Ale wspólnie przeżyliśmy ciekawe doświadczenie. Skąd pomysł, by taki temat pokazać w filmie? – W Toronto problemy ludzkie są prawie niewidoczne. Kiedy w Meksyku wyjdziesz na ulicę, możesz zobaczyć same nieszczęścia, więc robienie o tym filmu byłoby banalne. W Kanadzie dopóki nie przyjrzysz się pojedynczym historiom ludzkim, dopóty cała tamtejsza rzeczywistość jest jednolita, bezproblemowa. Zrobiłeś już kilka filmów i wszystkie z nich zbierają pozytywne recenzje. Masz zamiar tworzyć dalej w modelu kina festiwalowego czy chciałbyś trafić do kin? – Niezależnie od tego, kto dystrybuuje filmy i gdzie je wyświetla, zawsze chodzą na nie ci sami ludzie. To największy problem. Chciałbym docierać do szerszej publiczności, ale wydaje mi się to niemożliwe. Rozmawiała Natalia Kaniak |
Moje NH
Strona archiwalna 12. edycji (2012 rok)
Przejdź do strony aktualnej edycji festiwalu:
www.nowehoryzonty.pl Nawigator
Lipiec 2012
Szukaj
filmu / reżysera / koncertu
|