poprzedni | lista | następny |
Peter Tscherkassky (Marta Strzoda)Peter Tscherkassky (Marta Strzoda)
Gazeta Festiwalowa "Na horyzoncie", nr 11
29 lipca 2012
Dialog kina z widzem
W kinie interesuje mnie napięcie między czynnością oglądania filmu a tym, jak on został zrobiony i jakimi środkami wyrazu – jak się robi filmy, nie wychodząc z ciemni, oraz o dialogu między kinem i widzem opowiada Peter Tscherkassky, bohater tegorocznej retrospektywy festiwalu Nowe Horyzonty. Natalia Kaniak: Czy przegląd całej Twojej twórczości zainspirował Cię do spojrzenia na Twoje dokonania w szerszym kontekście? Peter Tscherkassky: Widać, jak zmieniał się mój styl i jak stworzyła się pewna jego ciągłość. Najciekawsze jest to, że kiedy myślisz o swoim jednym projekcie, nie masz pojęcia, w jaki sposób połączy się on z innymi. Oglądanie Twoich prac to obcowanie z wyższym poziomem kina. Jak byś go nazwał? – Zdecydowanie dużo z teorii można zobaczyć w moich filmach, ale to chyba charakterystyczne dla filmów eksperymentalnych. Zapraszam widzów do teoretyzowania, to jednak wciąż kino duchowe. Intensywnie go doświadczam, gdy siedzę w ciemni i pracuję nad materiałem. Budujesz filmy na podstawie czyichś filmowych sekwencji, a zarazem pociąga Cię gra z abstrakcyjnymi formami. Nie myślałeś nad zrealizowaniem filmu z własnych autorskich materiałów? – Te abstrakcyjne formy to często filmy powstałe w ciemni, z reguły to krótkie fragmenty. Pokażę ci, jak to się robi. (Peter Tscherkassky wyciąga z torby taśmy, jego żona, Eve Heller, kładzie jedną pustą na stole, a na niej drugą z fragmentem filmu. Tscherkassky wyciąga z kieszeni mały punktowy laser i zaczyna świecić na poszczególne fragmenty taśmy). I tak zaczynam kopiować, na filmie będzie widać tylko tę naświetloną kropkę. To w zasadzie jak malowanie światłem, które potem widzimy na filmie. Organizowałeś kilka festiwali, wiele z pokazywanych na nich filmów można teraz oglądać w internecie. Nie marzy Ci się, by trafiły do kina, gdzie widzowie mogliby je wspólnie oglądać, a potem o Twoim kinie dyskutować? – Chciałbym, ale nawet moje filmy są umieszczane na YouTubie, i raczej trudno temu przeciwdziałać. Ale ma to i swoje plusy. Ty żyjesz w dużym mieście i możesz zobaczyć filmy w kinie i na festiwalach, ale ktoś z małej mieściny ma do dyspozycji tylko sieć. W swoich filmach kontrujesz tradycyjny sposób widzenia i myślenia o filmie. Czy dzięki eksperymentalnej postawie kino zacznie opowiadać także o sobie samym i stanie się bardziej interaktywne? – Każdy dobry film jest w dużym stopniu autotematyczny. Mnie w kinie interesuje napięcie między czynnością oglądania filmu a tym, jak on został zrobiony i jakimi środkami wyrazu. Opowiadanie historii jest dla mnie bardzo ważne i trzymam się tego, ale zarazem pokazuję, jak uzyskuję różne efekty w filmie. Oglądając czyjś film, masz ochotę pozmieniać kolejność scen, przemontować go? – Jasne, na przykład z „Tożsamości Bourne’a” miałbym ochotę wykorzystać mnóstwo kawałków inaczej. Kusi mnie też praca nad materiałem aktorskim, na przykład w „Pogardzie” Jeana-Luca Godarda z Brigitte Bardot. Kiedyś napisałem artykuł z okazji retrospektywy Godarda i była w nim zawarta prośba do samego reżysera o udostępnienie mi materiału z „Pogardy”. Ale nie udało się, niestety. Rozmawiała Natalia Kaniak |
Moje NH
Strona archiwalna 12. edycji (2012 rok)
Przejdź do strony aktualnej edycji festiwalu:
www.nowehoryzonty.pl Nawigator
Lipiec 2012
Szukaj
filmu / reżysera / koncertu
|