English
Varia

Captive reż. Brilliante MendozaCaptive reż. Brilliante Mendoza
Ciekawostki z przestrzeni NH
14 lutego 2012
Brilliante Mendoza zachwyca, Alain Gomis zaskakuje, Vu Ngoc Dang wywołuje rozkosz

Polscy krytycy relacjonują z Berlinale 2012:

„Tragiczne wydarzenia zbiegły się w czasie z atakiem na World Trade Center i z tego powodu zapewne media nie poświęcały im wówczas należytej uwagi. W Captive z Isabelle Huppert w roli głównej, o polityce w ogóle się nie dyskutuje. Od początku sprawcy narzucają twarde, koraniczne reguły wszystkim przetrzymywanym, zapewniając ich jednocześnie, że nie zamierzają nikogo zabijać. W przeciwieństwie do gatunkowych thrillerów, opisujących pełne napięcia negocjacje z porywaczami, niebezpieczne próby odbicia zakładników czy heroiczne starania zorganizowania ucieczki, tu nacisk zostaje położony na zatarcie - w obliczu szaleńczej atmosfery ciągłego zagrożenia - granicy między katami i ofiarami. Oraz surrealizm takiego życia, gdy jedni i drudzy z konieczności stopniowo stają się sobie coraz bliżsi. Terroryści uczą zakładników strzelać. A porwani wczuwaja się w ich role, współczują, rozumieją. Zaczyna ich łączyć strach przed tropiącymi ich żołnierzami, strzelającymi na oślep do każdego. Bezradność wobec jadowitych mrówek, skorpionów, węży, pszczół, pająków i dzikiej, egzotycznej natury, która czyha na nich podczas chaotycznej ucieczki w dżungli. Odruchy litości - a z czasem nawet coś w rodzaju przyjaźni (innej niż przy syndromie sztokholmskim). Zdumiewajace kino.”

Janusz Wróblewski: Berlinale 2012 (cz. III): Ocalić świat („Polityka”)

„Zaciera się granica między tym, co normalne, i tym, co absurdalne. Wojna miesza się ze zwykłym życiem. Podobnie jak w poprzednich filmach Mendozy - "Kinatay" ("Morderstwo") i "Lola" - zbrodnia jest na porządku dziennym, przestaje być czymś nadzwyczajnym, dzieje się tuż obok normalnego świata z jego szkołami, szpitalami i kościołami, znajdując polityczne i religijne uzasadnienie. (...)

Huppert przytula po macierzyńsku 12-letniego chłopca z karabinem, swojego strażnika, bojownika filipińskiego dżihadu, który nie zna życia poza walką i wierzy, że pójdzie do nieba. Chłopiec poddaje się jej pieszczotom, a za chwilę celuje w swoją opiekunkę z karabinu. W takich sielskich scenach na pograniczu koszmaru zabijania film Mendozy odsłania perwersję rzeczywistości, która tylko z pozoru jest daleka i egzotyczna. Tu, w Berlinie, ogląda się te obrazy jak groźne proroctwa, które wciągają, aby w rezultacie wzbudzić opór bezradnością artysty. Czy kinu zostaje już tylko odnotowywanie przemocy?”

Tadeusz Sobolewski: Świat to halucynacja („Gazeta Wyborcza”)

„Siła Captive polega na umiejętnym przełamywaniu hollywoodzkich klisz w opowiadaniu o jednostkach znajdujących się w sytuacji ekstremalnej. Reżyser nie pozwala, by w relacje między jego bohaterami wkradła się ckliwość. Nie skupia się na natrętnym psychologizowaniu, lecz na fizycznym aspekcie cierpienia bohaterów. Strategię przyjętą przez Mendozę uwiarygadnia aktorstwo Isabelle Huppert, odgrywającej rolę jednej z zakładniczek. Francuska aktorka, która wcieliła się w pełną miłosierdzia katolicką wolontariuszkę. Wystąpiła przeciw wizerunkowi ukształtowanemu przez role nieznoszących świata i ludzi bohaterek filmów Chabrola i Hanekego. Udana metamorfoza będąca udziałem Huppert czyni z niej kandydatkę do Srebrnego Niedźwiedzia dla najlepszej aktorki.”

Piotr Czerkawski: Berlinale 2012: Captive Mendozy zachwyca („Portal filmowy”)

Najbardziej zaskakującą propozycję konkursową przygotował jednak Senegalczyk Alain Gomis w pięknym wizualnym, poetyckim, magicznym i zupełnie nieeuropejskim filmie Aujour’hui. Jest to niepokojąca, ludowa ballada utrzymana w klimacie kina Apichatponga Weerasethakula o wyobcowaniu, pożegnaniu z życiem, ostatnim dniu w Dakarze syna marnotrawnego. Trzydziestolatek powraca z Nowego Jorku, gdzie studiował prawdopodobnie na politechnice, ale niczego więcej o powodach jego dziwnego zachowania się nie dowiadujemy. Odwiedza dom rodziców, swoją pierwszą miłość, kumpli - którzy są teraz żebrakami albo robotnikami - a kończy wędrówkę w ramionach swojej żony i dwójki dzieci. Za każdym razem towarzyszy mu tłum gapiów, pełniący funkcję antycznego chóru, rozliczający go z win i tego co robił oraz kim był. Pada na przykład taka uwaga: Zamierzasz umrzeć, lecz nawet w pełni nie żyłeś. Innym razem zostaje obsypany litanią skarg pod swoim adresem, a zaraz potem pochwalony za przymioty charakteru.

Sprawia to wrażenie sennego dziwadła bijącego blaskiem dawnych filmów Antonioniego pomieszanych z egzotycznymi, afrykańskimi mitami i przypowieściami. Piękne i niepokojące.”

Janusz Wróblewski: Berlinale 2012 (cz. II): Zaskoczenia i porażki („Polityka”)

„(...) z prawdziwą rozkoszą obejrzałem, pokazywany w sekcji „Panorama”, wietnamski film Vu Ngoc Danga o bardzo długim tytule oryginalnym i znacznie krótszym angielskim Lost in Paradaise (Zagubieni w raju). Tym rajem w cudzysłowie jest współczesny Sajgon (aktualnie Ho Chi Minh), który wreszcie sprostał potocznemu polskiemu znaczeniu swojej dawnej nazwy. Bo czegóż tutaj nie ma? Jest i miłość dwóch chłopców - czystych, gładkich (wydepilowanych?), pięknych jak z obrazka mimo trudów życia, z których jeden się prostytuuje, i odwzajemnione uczucie „wariata” do kaczki. Film to trochę romantyczny, trochę dydaktyczny, trochę wzruszający i trochę nader śmieszny. W dodatku kręcony na jakiejś postkomunistycznej taśmie (czyżby Orwo?), przez co wygląda niczym z lat 70. lub 80., co tylko dodaje mu uroku. Po takie właśnie widoki warto przyjeżdżać do Berlina.”

Bartosz Żurawiecki: Gdzie ta rewolucja?

Moje NH
Strona archiwalna 12. edycji (2012 rok)
Przejdź do strony aktualnej edycji festiwalu:
www.nowehoryzonty.pl
Nawigator
Lipiec 2012
PWŚCPSN
161718 19 20 21 22
23 24 25 26 27 28 29
Skocz do cyklu
Szukaj
filmu / reżysera / koncertu
 
Kalendarium Indeks filmów Mój plan Klub Festiwalowy Arsenał
© Stowarzyszenie Nowe Horyzonty
festiwal@nowehoryzonty.pl
realizacja: Pracownia Pakamera
Regulamin serwisu ›